Ta strona używa plików cookies.
Polityka Cookies    Jak wyłączyć cookies?    Bezpieczeństwo w sieci AKCEPTUJĘ

 

 

 

Miejski Konserwator Zabytków

w Rudzie Śląskiej

 

 

aktualności

wnioski

dotacje

wirtualnaruda

prawo


pocztówki

zabytki

galerie

polecamy

 kontakt

 
 

Sekret cechowni w Bielszowicach

 

 

Dwie św Barbary na bielszowickim obrazie w cechowni

 

W starej cechowni pod cienką warstwą farby kryje się obraz słynnego wrocławskiego artysty Maxa Wislicenusa. Takiego odkrycia dokonała Beata Piecha van Schagen podczas pionierskiej pracy inwentaryzacyjnej rzeźb i obrazów przedstawiających świętą Barbarę.

 

- Już w 2007 roku, gdy zobaczyłam obraz w cechowni kopalni „Bielszowice", zauważyłam, że pod cienką warstwą farby jest ukryta inna faktura.
W uszkodzonych miejscach prześwitywał błękit, zauważyłam też rysunek lilii. Oczywiste było, że nieznany artysta zamalował jakiś starszy obraz, znajdujący się na olchowym drewnie. Nie wiedziałam jednak, co to było i dlaczego to zrobił.
Przygotowując materiał do książki odkryłam, że w kopalni „Makoszowy" znajduje się tryptyk przypominający obraz z „Bielszowic". W Zabrzu było dzieło Maxa Wislicenusa. Natomiast w Rudzie Śląskiej anonimowego malarza bez sygnatury. Nie wiadomo nawet kiedy je namalował. Z Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu dostałam zdjęcia dwóch tryptyków Maxa Wislicenusa przedstawiających św. Barbarę. Zdjęcia wykonała profesor Ewa Poradowska-Werszler. Wiele wskazuje na to, że w Zabrzu i Rudzie Śląskiej obrazy świętej Barbary są dziełem tego samego artysty - opowiada „TG" Beata Piecha van Schagen.

Żeby się przekonać, jak wyglądał pierwotny tryptyk, trzeba zdjąć wierzchnią warstwę farby. Nie da się zatem zachować dwóch obrazów. Jeżeli pierwszy faktycznie jest dziełem Maxa Wislicenusa, to jego wartość artystyczna jest wielokrotnie większa od św. Barbary, przy której górnicy zapalają obecnie znicze i ustawiają kwiaty.

- Być może obecny obraz trzeba będzie skopiować na pamiątkę i dopiero wtedy odsłonić ten pierwotny. Nie będziemy tego robili wbrew woli górników, którzy są przywiązani do obecnego wizerunku świętej Barbary. Istotne będą też koszty rzeczoznawców i usług konserwatorskich — zapewnia Jarosław Krystek, dyrektor ds. pracy w kopalni "Bielszowice".

Beata Piecha van Schagen zobowiązała się pomóc w znalezieniu konserwatorów, którzy podjęliby się odsłonięcia sekretu bielszowickiej św. Barbary. Ustaliła, że "bliźniacze" obrazy z cechowni bielszowickiej oraz kopalni "Makoszowy" powstały na zamówienie Królewskiego Urzędu Górniczego w 1906 roku. To zlecenie realizował ceniony już wtedy artysta Max Wislicenus. Do obu obrazów pozowała mu ta sama modelka — Wanda Bibrowicz (także artystka i jego druga żona). Dlaczego nie podobała się górnikom w Rudzie Śląskiej tak bardzo, że została zamalowana? Dlaczego woleli dzieło nieprofesjonalnego malarza?

- Trudno w tej chwili jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania. Obraz pierwotny został zamalowany prawdopodobnie pod koniec lat 20. XX wieku. Być może dzieło Wislicenusa nie przypadło do gustu ówczesnym zarządcom kopalni ze względu zbyt małego patosu? Postać świętej ustawiona centralnie, z delikatnym zalotnym uśmiechem na twarzy i piękną kobiecą sylwetką mogła zostać uznana za „niestosowną" wobec rangi tematu. Porównując przemalowania z dokumentacją fotograficzną można przypuszczać, że czystość barw i jasna kolorystyka obrazu również uznane zostały za nieprzystające do funkcji kultowej. Autor przemalowań zdecydowanie odciął się od dekoratywnego stylu Wislicenusa i opowiedział się po stronie realistycznego malarstwa — mówi Beata Piecha van Schagen.

Jolanta Talarczyk
jtalarczyk@gornicza.com.pl

Źródło: http://www.dz.com.pl

 

 

 

 

 

Miejski Konserwator Zabytków w Rudzie Śląskiej

Urząd Miasta Ruda Śląska,  pl. Jana Pawła II 6